Był on czarnym koniem z rogiem na głowie i parą wielkich skrzydeł.
- Equus? Skąd się tu wziął ten kuczysyn? – odparł Geralt doprawiając to o kilka epitetów, których postanowiłem nie przytaczać, jednak powiem tyle, że mało kto byłby w stanie podać chociażby w połowie tak długą litanię nienawiści.
- Cerper, masz coś jeszcze? – Rody One niepewnie próbował podjąć nowy temat.
- Tutaj pisano o zwycięstwach odniesionych rzekomo dzięki mocy kryształu, normalnie bym na to nie zwrócił uwagi, ale tutaj piszą coś o „skrzydlatych istotach z nieba kontrolującymi pioruny”. Ich dokładny opis przypomina mi Smokoidów. Altor, czy twoja rasa ma takowe zdolności?
- Niezbadane są możliwości smoczego rodowodu – odpowiedział – Całkiem możliwe, że odpowiedni Krzyk umożliwi nam to. Cerper, co tam dalej pisze.
- Niestety, ta grupa znaków – pokazał 3 piktogramy. Pierwszy z nich przedstawiał iskrzącą chmurę, drugi wściekłe oko, a trzeci piorun. – jest dla mnie bez sensu.
Altor spojrzał na to i po chwili wykrzyknął:
- Yol-Tol-Shoot!!! – jego usta opuściła błyskawica, która uderzyła w ścianę i poleciała niewiadomo gdzie. Jednak jej energia napędziła wiszące pod sufitem lampy.
- No, w końcu coś widać. – odrzekł Geralt. – Altor, jak to zrobiłeś?
- Wygląda, że to kolejny Krzyk. Działa więc na takiej zasadzie jak Hus-…
- Nie kończ, wiemy jak to działa – Zheng wszedł mu w słowo. – Czyli mamy rozumieć, że różne sylaby w połączeniu dają inne rezultaty? – Smokoid to potwierdził.
- Dobra, ale dlaczego wcześniej nie miotałeś piorunami? – Zheng nie odpuszczał
- Niestety, nie posiadamy żadnych książek do nauki Krzyków. Z obawy przed niewłaściwym użyciem naszych mocy. – tutaj chciał kontynuować, ale Geralt brutalnie wszedł mu w słowo.
- A kogo obchodzi, dlaczego nie spisaliście? Po prostu nie ma książek i musicie się ich uczyć z takich naściennych obrazków? Rozumiem
- Mnie to ciekawi – odparł Zheng.
- No to pogadajcie o tym tak, bym was nie słyszał. – zripostował Polak. Zheng i Altor zostali z tyłu i kontynuowali rozmowę. W tym czasie błyskawica Altora zapaliła wszystkie światła w świątyni. Jej energia doszła do pewnego zaciemnionego pomieszczenia. Nie było w nim nic widać oprócz łuków elektrycznych skaczących pomiędzy ścianami i bliżej niezidentyfikowanymi kawałkami metalu. Nagle pojawiły się punkty czerwonego światła.