Pingwiny z Madagaskaru fanfakty Wiki
Advertisement

<< Poprzednia część

Połączył się z nowym statkiem.

- Kim jesteście i w jakim celu tu przybyliście?

- Nie przedstawiliśmy się? No trudno. Jestem Ashtar, wysłannik dyplomatyczny z planety Chrystalia. Chcemy prosić Was, Ziemian, o wsparcie dla nas.

- Wizyta dyplomatyczna? Mogę zobaczyć jakieś potwierdzające to dokumenty?

- Pełen profesjonalizm... - Asthar mruknął jakby do siebie - Tak, już przesyłamy.

- Otrzymaliśmy, bez odbioru.

Oficer rozłączył się. Zwrócił się do analityków.

- I co o tym myślicie?

- Dziwne, poradzili sobie z eskortą kilku-kilkunastu myśliwców, ale nie z jednym krążownikiem – odparł szczupły blondyn w okularach. - Przecież wiadomo, że to myśliwce są...

- Blondas, mówię o ich dokumentach - oficer wszedł mu w słowo.

- Aaa... Teraz to ma więcej sensu. No więc, kodowanie wydaje się w porządku, ale nie znam się na przepisach. Gruby, co o tym myślisz?

- Sama konstrukcja dokumentów nie budzi moich zastrzeżeń – odparł drugi z analityków, kruczoczarny facet przy kości. – Jednak nigdy nie słyszałem o planecie Chrystalia. Ale jestem prawnikiem, nie astronomem.

- Jak tak wspomniałeś, to też nie mogę sobie przypomnieć takiej planety – rzekł Blondas – Choć korzystają z kodowania typu Horus-2, popularnego w zewnętrznej części ramienia Strzelca, a stamtąd kojarzę bardzo mało planet.

- Ja też nie znam takowej planety, ale jestem wojskowym, nie naukowcem – stwierdził oficer. Potem wszedł z powrotem na kanał.

– Dobrze, możecie lecieć. Wysyłamy wam statek eskorty. Kilka minut później w przestrzeń wyleciał ziemski statek. Rozmiarem był porównywalny z cyberkuczym krążownikiem. Miał podłużny kształt i wyglądał, jakby odcięto mu górną połowę. Cały szczyt był pokryty broniami wszelkiego rodzaju – od wyrzutni rakiet, poprzez lasery kończąc na działach jonowych. Nawet było lądowisko dla myśliwców. Oba statki ruszyły w stronę Ziemi.

PRZESTRZEŃ KOSMICZNA STANÓW ZJEDNOCZONYCH CYWILIZACJI, BAZA S3SCm-26.

- Pułkowniku Harrison, dwa statki zbliżają się w naszą stronę. Jeden z nich to wojskowy okręt Wielkiej Rzeczpospolitej, jednak drugi nie został zidentyfikowany.

- Połączyć mnie z polskim statkiem – odparł pułkownik. Jeden z techników powciskał parę guzików i pułkownik miał połączenie.

- Do załogi polskiego okrętu, naruszyliście granice wyłącznej przestrzeni kosmicznej Zjednoczonych Stanów Cywilizacji. Wycofajcie się albo zniszczymy wasz statek. – Jak na potwierdzenie tych słów wszystkie działa przy amerykańskiej bazie zaczęły namierzać polski eskortowiec...

Następna część >>

Advertisement