Pingwiny z Madagaskaru fanfakty Wiki
Advertisement

Poprzednia część

Rozdział IV: Opad

W końcu nastąpiło długo wyczekiwane południe. Godzina, o której to ukryty w zwierciadle portal aktywuje się. Pingwiny żywiły gorącą nadzieję, że po jego drugiej stronie faktycznie znajduje się ich ukochana Ziemia.

- Tylko pamiętajcie, że jest otwarty zaledwie przez trzy dni - przypomniała księżniczka. - Jak się okaże, że jednak nie prowadzi tam, gdzie chcecie trafić, wracajcie - dodała.

- Wiemy, wspominałaś... księżniczko, o tym już chyba ze sto razy - odpowiedział Skipper. Miał jeszcze dodać, że trzy dni to sporo czasu i taki pośpiech jest niepotrzeby, ale jak sobie przypomniał, że tuż po trafieniu tutaj wszyscy myśleli, że to Europa Wschodnia, to zrezygnował.

- A musicie wracać? Dlaczego nie możecie zostać? - zapytała Twilight. Reszta jej przyjaciółek podchwyciła temat i niemal równocześnie zaczęły dopytywać o powody tej decyzji albo nakłaniać do jej zmiany.

- CISZA!!! - ryknął Skipper.

- A ja na to: Owsianka? Zwariowałaś? - Pinkie dokończyła swój niezwiązany z tematem monolog.

- Dobra... Jak już mówiłem, mamy wiele obowiązków po drugiej stronie - odpowiedział Skipper wskazując skrzydłem na lustro. Wtedy wpadająca przez okno struga światła odbiła się od powierzchni zwierciadła. Znajdujące się na ramie symbole runiczne zabłysły złotym blaskiem, a obraz odbity w lustrze został rozmazany, aż w końcu stał się tylko wirującymi elipsami.

- To pora na nas - skomentował pytająco Kowalski, na co księżniczka Cadance odpowiedziała skinieniem głowy. Skipper dał oddziałowi kilka instrukcji przy pomocy sygnałów skrzydłowych, a następnie wskoczył do lustra krzycząc

- Oby to nie była Dania!

- Ani Korea! - dodał skaczący tuż za dowódcą Łysy, mający niejeden niemały zatarg z państwem Kimów. Za nimi podążył Rico, następni byli Louis i Kowalski, a na samym końcu Szeregowy rzucając jeszcze jedno spojrzenie na żegnające ich jednorożce, inne kucyki też. Jako jedyny z oddziału żałował, że muszą opuszczać Equestrię.


Oddział wyleciał z lustra znajdującego się wewnątrz czegoś, co kiedyś było wieżowcem, ale teraz to zwykłe ruiny. Inne budynki w okolicy były w nielepszym stanie. Gęsty całun ciężkich chmur spowił całe niebo.

- Gdzie jesteśmy? - zapytał Szeregowy.

- Eee... Czarnobyl? - odpowiedział mu Łysy, ale bez przekonania.

- Dzielimy się na trzy pary po dwóch i próbujemy to ustalić - zarządził Skipper, po czym razem z Rico ruszył wzdłuż drogi. Kowalski i Szeregowy skierwali się w przeciwną stronę, a Louis i Łysy poszli w boczną aleję. Po chwili całą okolicą wstrząsnął dochodzący z rynku krzyk dowódcy

- NIEEEE! Wszystko, tylko nie to!

W niecałą sekundę później reszta oddziału dołączyła do szefa i zobaczyli, o co mu chodziło. Czyli pomnik stojących na tylnych kopytach kucyków opatrzony equestriańskim napisem Poległym w obronie Fillydelphi - ocaleni mieszkańcy, a pod spodem kolejny zapis - Wojna. Wojna nigdy się nie zmienia.

- Więc podsumujmy - opuszciliśmy krainę kolorowych kucyków by trafić do ogarniętej wojną krainy kolorowych kucyków - stwierdził Kowalski.

- Szczerze, to nawet wolę tą - odparł Łysy wyciągając swój pistolet. - Kowalski, Louis, przygotujcie mi akt powstania Unii Wolnych Pingwinów i wypowiedzenia wojny wszystkim stronom konfliktu, a potem roześlijcie komu trzeba. Oj, będzie się działo - dodał z szatańskim uśmiechem. Jednak protesty Skippera o kolejne zbytnie przejęcie władzy przez dresa i ogłoszanie przynależności do nowopowstałej unii zostały przerwane przez dziwne, metalowe jabłko, z którego wydobywał się jakiś dym.

Następna część

Notka autora[]

W celu uprzedzenia pytań, jakie mogą zostać zadane po lekturze tej lub kolejnych części - ten rozdział jest nawiązaniem do jednego z najsłynniejszych fanfików o MLP - Opad: Konioziemia Fallout: Equestria opowiadającego o przygodach Littlepip w zniszczonej wojną nuklearną (w zasadzie, to były tzw. megaczary, ale jak zwał, tak zwał) Equestrii i jej walce z bandytami, łowcami niewolników, alikornami, najemnikami, zebrami itd. Jest to crossover z serią strzelanek Fallout, czyli proszę bez pytań w stylu Skąd oni mają karabiny? lub Dlaczego walczyli z podmieńcami za pomocą lanc i mieczy, skoro mają wyrzutnie rakiet?, bo to wszystko zasługa crossoverowanego universum, a także akcji osadzonej w dalekiej przyszłości.

Advertisement